Podpalony pies Kuba

W dniu 28 grudnia 2010 roku, w miejscowości w miejscowości Ścinawka Średnia (koło Kłodzka na Dolnym Śląsku) sadysta/sadyści/ podpalił kojec, w którym znajdował się Kuba - duży, czarny pies na łańcuchu.

Pies, o imieniu Kuba, nie mógł uciec przed ogniem i doznał bardzo rozległych poparzeń. Sprawców jak na razie nie wykryto.

Fundacja Mrunio, która opiekuje się zwierzętami w potrzebie złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Kłodzku.

Bestialstwo wobec zwierząt nigdy nie powinno ujść “na sucho”. Bezkarność wszelkich form znęcania się nad inną istotą, szczególnie w tak drastycznych przejawach, stanowi zachętę dla sadystów do dręczenia kolejnych ofiar.

17.1.2011 Kuba, który przywiązany łańcuchem i zamknięty w kojcu niemal spłonął żywcem, stał się dla wielu wrażliwych ludzi synonimem silnej woli życia i walki ludzi o jego przeżycie, a następnie zdrowie.

Kuba do Kliniki Weterynaryjnej trafił w ostatniej chwili, by na czas rany oczyścić i usunąć martwą skórę, która miejscami trzymała się tylko na zakrzepłych wysiękach z ran po oparzeniu.

Kubie każdy dotyk sprawia ogromny ból. Poparzenia, jakich doznał obejmują znaczną część ciała psa. Nawet nie ma go gdzie pogłaskać, gdyż każdy dotyk, nawet miejsc pozornie zdrowych, sprawia ma ból.

25.1.2011 Pies dostaje silne leki przeciwbólowe i narkotyki, tylko dzięki nim może znosić ból.

Na szczęście z dnia na dzień następuje poprawa, choć na razie bardzo powoli i rokowania są bardzo ostrożne. Kuba ma szanse na wyzdrowienie, ale wciąż nie ma pewności, że przeżyje, w każdej chwili może wydarzyć się coś niespodziewanego (powikłania wewnętrzne – narządowe). Aby rany goiły się prawidłowo lekarze nakładają na nie specjalne opatrunki z hydrożelem. Jeden kosztuje kilkadziesiąt złotych, a na obłożenie ran po obu stronach tułowia psa trzeba ich sporo. To najtańsze opatrunki tego typu na rynku, na droższe opiekunów psa nie stać. Specjalny hydrożel ze srebrem, które działa przeciwbakteryjnie kosztuje nawet 150 zł za sztukę. Dziś leczenie psa kosztuje około 200 zł. dziennie.

Codzienna zmiana opatrunków, przemywanie ran i usuwanie martwych tkanek trwa nawet do 2 godzin. Wcześniej trzeba psa znieczulić, gdyż wciąż nie pozwala się dotknąć z obawy przed bólem.

Leczenie utrudnia także stan kondycyjny psa, gdyż jest bardzo wychudzony. Widać, że Kuba jadł bardzo niewiele, bo właściciel nie dbał o niego należycie.

Teraz Kuba łapczywie rzuca się na każdy kęs jedzenia. Niestety, ma problemy trawienne i wzdęcia, a ostatnio również krwawienia z żoładka i/lub dwunastnicy.

27.1.2011

Niestety stan Kuby jest nadal poważny. Powikłania ogólnoustrojowe wskutek reakcji na rozległe i głębokie oparzenia ciała stanowią ogromne zagrożenie dla narządów wewnętrznych. Kubę trapią typowe powikłania dla zwierząt poparzonych na dużej powierzchni ciała. Kuba ma problemy trawienne i jest obecnie na weterynaryjnej karmie leczniczej Gastro Intestinal i Convalescence Diet. Po jedzeniu ma twardy i spuchnięty brzuszek ale jest już lepiej niż było jeszcze kilka dni temu. W kale przybrał kolor czarny, a to oznacza, że Kuba ma krwawienia w żołądku i/lub w dwunastnicy (krew pochodzi z uszkodzonej śluzówki początkowego odcina przewodu pokarmowego. Należy się także liczyć m.in. z uszkodzeniami nerek i wątroby.

Na szczęście Kuba jest bardzo silny i dzielny, dzięki czemu bardzo dobrze (cierpliwie i pogodnie) znosi skomplikowaną kurację.

Kubuś jest przesympatyczny i słodki »> merda ogonkiem na widok lekarzy i innych opiekunów. Psinka uwielbia spacerować po szpitaliku i wyraża ogromną chęć do tego, by wyjść na dwór, na co teraz niestety jeszcze liczyć nie może.

W dniu 5 kwietnia 2012 r. udało nam się wreszcie znaleźć odpowiedni dom tymczasowy dla Kubusia. Kubuś został więc finalnie wypisany z kliniki. Otrzymaliśmy ostatnie faktury. Całe leczenie kosztowało prawie 40.000,00 zł.

W nowym miejscu pobytu ma dużo swobody, 4 razy dziennie wychodzi na długie spacery. Jego obecni (tymczasowi) opiekunowie, poświęcają mu dużo czasu. Nauczył się grzecznie chodzić na smyczy i reaguje na kilka podstawowych komend. Jest bardzo przyjacielski dla ludzi i suczek. Niestety jest jeszcze wiele do zrobienia aby akceptował inne psy, a może nigdy się to nie uda. Czuje się świetnie. Bawi się zabawkami, podstakuje jak zajączek, jest bardzo wesoły i uwielbia pieszczoty. Od czasu kiedy przewieźliśmy go do domu tymczasowego przeszedł prawdziwą metamorfozę.

Żadnych operacji już nie planujemy. Złamana miednica zrosła się a dysplazja nie dokucza mu więc nie ma sensu więcej męczyć go operacjami.

Po wyjęciu jednej z trzech śrub z łokcia wszystko się pięknie zagoiło i łokieć jest sprawny. Lewa, przednia łapka z amputowanym paluszkiem funkcjonuje bez problemu. Jednak gdy piesek za długo biega i skacze, łokieć zaczyna mu dokuczać. Niestety bardzo trudno jest zapanować nad jego cudownym temperamentem i powstrzymać go od szalonych zabaw. Na szczęście jego chwilowi opiekunowie są bardzo odpowiedzialni i ograniczają Kubusiowi zbyt wyskokowe zabawy.

Prawy bok pieska porósł nowym futerkiem. Jest ono grube, lśniące i zdrowe.

Na lewym boczku ma zdrową, gładką skórę porośniętą częściowo nowym futerkiem a w kilku miejscach delikatnym meszkiem. Niestety część nowej skóry jest delikatna i wrażliwa. Trzeba bardzo uważać aby piesek nie zranił się ocierając o krzaki lub meble.

Nie jest łatwo tego dopilnować bo Kubuś to istna iskierka. Nie chcemy dopuścić do tego aby Kubuś ponownie zranił się tak jak to się stało we wrześniu. Wtedy otarł się o krzaczek w parku i pękła mu skóra na lewym boku. Nie była wtedy tak elastyczna jak być powinna więc zajęło to trochę czasu aby ranka się zagoiła. Kubuś wrócił do kliniki. Zostały zastosowane hydrogelowe, okłady i specjalne maści i skóra zagoiła się. Powrót do Kliniki zbiegł się w czasie z tym, że jego pani doktor ostatecznie oznajmiła, że nie może go zaadoptować. Jest nadal i pewnie już pozostanie na diecie Intestinal Royal Canin … no cóż jego układ trawienny ucierpiał od temperatury w czasie podpalenia.